24.03.2006 :: 11:39
BEZ CENZURY Ref.: Kiedy słóńce znika za horyzontem, Zaciera się granica między złem a dobrem, Nocą ulica przedstawia swe oblicza, Słychać diabła śmiech ,on nigdy nie zasypia. (Siwers): Nieprzyjazna, nie zaprasza ciebie w swoje progi, Będzie jazda, jak niepewnie stawiasz po niej kroki, Raz na jakiś czas przyprawia komuś rogi, To księżyca blask w tedy trzeba się nałoić, Ulica nocą to my!, godziny Sodomy i Gomory, Crime story, wóda bro mój faworyt, Unikając patroli, które zachowują się jakbyśmy byli z kamfory, Adrenalina smakołyk, Nie przeginaj i nigdy nie trać kontroli, Za rogiem czai się żmija, co zaplącze ci nogi, Nigdy nie bądź nad wyraz, bo to cię kiedyś zaboli, Ulica nocą zdradliwa, chwyta w sieci niewoli, Gdzie jest Ninas, dwa na cztery swobody, Gdzie macie kurwy dowody, w nocy bądź zawsze gotowy, To godzina wampira, otwierają się groby, Do rana oby, już świta pojawił się słóńca promyk. Ref.: Kiedy słóńce znika za horyzontem, Zaciera się granica między złem a dobrem, Nocą ulica przedstawia swe oblicza, Słychać diabła śmiech ,on nigdy nie zasypia. (Ero): Gdy na naszej półkuli powoli słońce zasypia, Złudna cisza ulic mówi miej otwarte ślipia, Sam nie moge spać choć miasto już dawno w puchu, Ide pisać swe imię w godzinie duchów, Mróz, na wózku typ śpi na przystanku, Czuć smród nie tylko taniego alku, Obok niego jak w parku puste butle po wiśniówce, I ziomek z twarzą, raczej blizną po cegłówce, Dalej minęła może minuta, słyszę dźwięk koguta, A buta b pale głupa eee, Szybciej niż mgnienie frune nad ogrodzeniem, Kilometr dalej nie ma mowy o problemie, N.O.C różne okazje stwarza, Writerom na akcje, dilerom by hajs pomnażać, Jest wiele miejsc w których nie chcesz być sam w nocy, Każde miasto ma swą część gdzie łatwo o kłopoty. Ref.: Kiedy słóńce znika za horyzontem, Zaciera się granica między złem a dobrem, Nocą ulica przedstawia swe oblicza, Słychać diabła śmiech ,on nigdy nie zasypia. (Łysol): Gdy noc się zaczyna i gasną światła w oknach, Na ulicy drapieżniki i zwierzyna łowna, Spoglądam na ten obraz, widzę swoisty klimat, Gdy jeden chce zarobić, drugi brzytwy się trzyma, Na niebie duży wóz, mały wóz, a na ziemi Znowu radiowóz, to się nie zmieni mają powód znów, Z kieszeni pozbyć się powodów, szybki trucht, uliczny trening I do przodu byle dalej od psów, Widziałem lepsze wstrzyki niż w filmach z Ameryki, Obławy, awantury, Bez Cenzury z Warszawy ulic, Dla głupiej sprawy friki i koty robią głupoty Więc radzę obcym uważać po północy, Hardkoru pierwszy smak, strach, bach!! bach!! rozpierdala jak trotyl, Tak jest u nas w nocy, jak to skumasz i z drogi swej nie zboczysz Bez kitu może przetrwasz do świtu, szeroko oczy. Ref.: Kiedy słóńce znika za horyzontem, Zaciera się granica między złem a dobrem, Nocą ulica przedstawia swe oblicza, Słychać diabła śmiech ,on nigdy nie zasypia.