BEZ CENZURY
Ref.:
Kiedy słóńce znika za horyzontem,
Zaciera się granica między złem a dobrem,
Nocą ulica przedstawia swe oblicza,
Słychać diabła śmiech ,on nigdy nie zasypia.
(Siwers):
Nieprzyjazna, nie zaprasza ciebie w swoje progi,
Będzie jazda, jak niepewnie stawiasz po niej kroki,
Raz na jakiś czas przyprawia komuś rogi,
To księżyca blask w tedy trzeba się nałoić,
Ulica nocą to my!, godziny Sodomy i Gomory,
Crime story, wóda bro mój faworyt,
Unikając patroli, które zachowują się jakbyśmy byli z kamfory,
Adrenalina smakołyk,
Nie przeginaj i nigdy nie trać kontroli,
Za rogiem czai się żmija, co zaplącze ci nogi,
Nigdy nie bądź nad wyraz, bo to cię kiedyś zaboli,
Ulica nocą zdradliwa, chwyta w sieci niewoli,
Gdzie jest Ninas, dwa na cztery swobody,
Gdzie macie kurwy dowody, w nocy bądź zawsze gotowy,
To godzina wampira, otwierają się groby,
Do rana oby, już świta pojawił się słóńca promyk.
Ref.:
Kiedy słóńce znika za horyzontem,
Zaciera się granica między złem a dobrem,
Nocą ulica przedstawia swe oblicza,
Słychać diabła śmiech ,on nigdy nie zasypia.
(Ero):
Gdy na naszej półkuli powoli słońce zasypia,
Złudna cisza ulic mówi miej otwarte ślipia,
Sam nie moge spać choć miasto już dawno w puchu,
Ide pisać swe imię w godzinie duchów,
Mróz, na wózku typ śpi na przystanku,
Czuć smród nie tylko taniego alku,
Obok niego jak w parku puste butle po wiśniówce,
I ziomek z twarzą, raczej blizną po cegłówce,
Dalej minęła może minuta, słyszę dźwięk koguta,
A buta b pale głupa eee,
Szybciej niż mgnienie frune nad ogrodzeniem,
Kilometr dalej nie ma mowy o problemie,
N.O.C różne okazje stwarza,
Writerom na akcje, dilerom by hajs pomnażać,
Jest wiele miejsc w których nie chcesz być sam w nocy,
Każde miasto ma swą część gdzie łatwo o kłopoty.
Ref.:
Kiedy słóńce znika za horyzontem,
Zaciera się granica między złem a dobrem,
Nocą ulica przedstawia swe oblicza,
Słychać diabła śmiech ,on nigdy nie zasypia.
(Łysol):
Gdy noc się zaczyna i gasną światła w oknach,
Na ulicy drapieżniki i zwierzyna łowna,
Spoglądam na ten obraz, widzę swoisty klimat,
Gdy jeden chce zarobić, drugi brzytwy się trzyma,
Na niebie duży wóz, mały wóz, a na ziemi
Znowu radiowóz, to się nie zmieni mają powód znów,
Z kieszeni pozbyć się powodów, szybki trucht, uliczny trening
I do przodu byle dalej od psów,
Widziałem lepsze wstrzyki niż w filmach z Ameryki,
Obławy, awantury, Bez Cenzury z Warszawy ulic,
Dla głupiej sprawy friki i koty robią głupoty
Więc radzę obcym uważać po północy,
Hardkoru pierwszy smak, strach, bach!! bach!! rozpierdala jak trotyl,
Tak jest u nas w nocy, jak to skumasz i z drogi swej nie zboczysz
Bez kitu może przetrwasz do świtu, szeroko oczy.
Ref.:
Kiedy słóńce znika za horyzontem,
Zaciera się granica między złem a dobrem,
Nocą ulica przedstawia swe oblicza,
Słychać diabła śmiech ,on nigdy nie zasypia.
|